Czarter jachtów Jezioro Powidzkie

Wynajmujesz jachty na Jeziorze Powidzkim? Dodaj swoje ogłoszenie. O kolejności w kategorii decyduje kolejność zgłoszeń. Ogłoszenie przekierowuje na stronę Armatora. Skipsail to tablica ogłoszeń.

Dlaczego warto wynająć jacht nad jeziorem Powidzkim?

Opowiada śp. Zbyszek „Batiar” Klimczak.

Wzięło swoją nazwę od miejscowości Powidz leżącej po stronie zachodniej jeziora, mniej więcej w połowie jego długości. Z trasy Poznań – Warszawa do miasta jest 14 km. Możemy połączyć też piękne z pożytecznym i dojechać tu kolejką wąskotorową z Gniezna. Osiągana przez nią prędkość pozwala zobaczyć rzeczy, które trudno dostrzec z pędzącego samochodu. Ale lepiej w Powidzu nie wysiadać, ponieważ tam właśnie rozpoczyna się najciekawszy odcinek, za miastem kolejka przez około 3 kilometry jedzie wzdłuż brzegów jeziora, na którym w lecie dojrzeć można dziesiątki jachtów. Pociąg nadal jedzie przy samym brzegu jeziora aż do momentu, gdy wjeżdża na mały mostek nad przesmykiem łączącym jezioro Powidzkie z Małym Jeziorem Powidzkim potocznie zwanym Hutką. Potem trasa wiedzie już tylko przez tereny leśne aż do końcowej stacji w Anastazewie.

Prawa miejskie Powidz otrzymał w 1243 roku. W swej historii był dwukrotnie palony: w 1451 roku przez Krzyżaków i w 1655 roku podczas najazdu szwedzkiego na Polskę. Przez Powidz przebiegał swego czasu handlowy Bursztynowy Szlak. W samym Powidzu warto odwiedzić i obejrzeć kościół p. w. Św. Mikołaja oraz stary, XIX wiecznym wiatrak Nad samym brzegiem jeziora, w Giewartowie. Indagowany na temat ciekawostek tego akwenu, szef Wojskowego Ośrodka w Przybrodzinie, Tadeusz Krupczyński, któremu również zawdzięczamy zdjęcia zamieszczone w materiale, tak mówi:

Trzeba zacząć od ciekawostki, o której dziś niewiele osób wie. Jezioro Powidzkie. leży na granicy dawnych zaborów pruskiego i rosyjskiego i do 1918 r. było przedzielone łańcuchem. Dziś z pamiątek tego okresu pozostała tylko lokalna nazwa kilku mielizn tzw. „słupy”. W ogóle fragmenty 1200 hektarowego zbiornika posiadają ok.100 regionalnych nazw, które mam zamiar w tym roku zebrać i usystematyzować. Następną ciekawostką jest fakt istnienia w okresie przedwojennym „restauracji” na wyspie zwanej sitko. Była to filia pensjonatu Jabłońskich, który do dziś istnieje nad jeziorem. „Restauracja” nie była dostępna dla wszystkich, a obsługę obligowano do szczególnej dyskrecji ze względu na ofertę konsumpcyjną.

Powidz jest małą miejscowością typowo turystyczną, więc może nam dostarczyć wszelkich lądowych atrakcji. Jeśli chcemy trochę odpocząć od ciągania sznurków to możemy skorzystać z przejażdżki konnej w Stadninie Koni „U Igala” i nie tylko tam. W mieście ani w okolicy nie ma trucicieli środowiska więc jezioro jest niezwykle czyste i z tego też między innymi powodu jest Mekką nurków. Głębokość jeziora w zatoce Giewartowskiej dochodzi do 48 m. Tam, w okolicy Kosewa jest oznakowana bojami ich baza. Tam gdzie może być pod wodą nurek, nie wolno nam żeglować, aby nie narazić go na niebezpieczeństwo w razie wynurzania się. Nurkowie mają obowiązek oznaczać swoje miejsce nurkowania. Takim znakiem jest bojka z flagą Międzynarodowego Kodu Sygnałowego z literą A, tzw. aniołek. Flaga koloru biało-niebieskiego z wycięciem, stąd skojarzenie ze skrzydłami aniołka. Niestety, na śródlądziu nie udało mi się zobaczyć takiej sygnalizacji. Jest to groźne i dam na to przykład. Mam jedno ulubione miejsce postoju na Wdzydzach, gdzie 10 m od brzegu jest atrakcyjna podwodna górka, tam często schodzą nurkowie. Balast „Batiara” jest ze stali nierdzewnej i nietrudno sobie wyobrazić konsekwencje zderzenia z głową wynurzającego się nurka. Nurków jest coraz więcej na akwenach, więc miejmy wyobraźnię za nich i za siebie.

Rynnowe, pochodzenia polodowcowego ma powierzchnię 1175 ha, długość wynosi ok. 10 km, szerokość ok. 2 km a największa głębokość dochodzi do 46 m. Posiada urozmaiconą linię brzegową z czterema dużymi zatokami odchodzącymi od plosa centralnego, o łącznej długości 34 km . II klasa czystości wód. Na jeziorze obowiązuje zakaz używania silników spalinowych, z wyjątkiem jednostek ratowniczych WOPR Wiatry tu wieją najczęściej z zachodu i południowo-zachodnie, rzadziej z ćwiartek północnych . Jezioro jest długie, mało osłonięte linią brzegową, więc jak wieje to wiatr ma się gdzie rozpędzić. Przy tak czystej wodzie nic dziwnego, że naliczono tu ponad 20 gatunków ryb no i oczywiście żyją tu raki. Mówiąc o rybach nie mogę nie wspomnieć o mojej ulubionej sielawie, która też ma tu dobre warunki bytowania. Największą z czterech wymienionych zatok jest Zatoka Anastazewska. Jej rozwinięcie linii brzegowej znacznie przekracza średnią całego jeziora. Przypomina mi to trochę Zalew Koronowski. I tu wiatry przeciwne mocno przetestują nasze żeglarskie kwalifikacje i jak tam, znajdziemy wiele dogodnych miejsc na kąpiel czy nocleg. Płynąc w głąb zatoki, po lewej burcie, zaraz za małym cyplem jest Ostrowo Stare, gdzie żeglarz znajdzie przytulny pomost. Po prawej burcie mamy Rezerwat Ptactwa Powidzkiego Parku Krajobrazowego. Jest to ostoja ptaków wodnych, ponieważ brzeg niedostępny jest od strony lądu, ptactwo ma spokój, którego i my nie zakłócajmy a wtedy możemy zobaczyć np. czaplę różową lub orła-bielika. W głębi zatoki znajduje się pole campingowe „Przy Wiatraku” z pomostami i sanitariatami. Jeśli znudzi się nam kukowanie na łódce, tam możemy pożywić się dobrymi rybkami.

Początek Zatoki Anastazewskiej, pomiędzy dwoma cyplami: Cyplem Ostrowskim a Cyplem Brzóski to miejsce typowe dla przeciągów(zwężenie tunelu), gdzie siła wiatru wzmaga się. Takie miejsca wybierają najczęściej windserfingowcy. Latają wtedy w poprzek koryta z olbrzymią prędkością. Przypominam, że w świetle przepisów to też „statek” i obowiązuje prawo drogi czyli prawy hals ma pierwszeństwo. Skręcając na północ wchodzimy do Zatoki Zgon. To raczej ucywilizowany kawałek jeziora z dużą ilością przystani oraz innej infrastruktury turystycznej. A więc jest kilka wypożyczalni sprzętu wodnego oraz czarter jachtów kabinowych. Tu zwolennicy samodzielnego grilowania rybek na ruszcie mogą kupić u miejscowych rybaków akurat świeżo złowioną. Pora znikać z cywilizacji, więc ruszamy na południe, do największej zatoki – Giewartowskiej. Zaraz u wejścia do niej, po lewej burcie Kosewo a przed nim wspomniana baza płetwonurków. Kosewo to następna duża przystań na jeziorze. Jest tam gastronomia, plaże, pomosty, kąpielisko strzeżone i wypożyczalnia sprzętu wodnego. W zatoce przy samym Powidzu są przystanie ale to już raczej jak popłyniemy na zakupy. Tu, pomiędzy Powidzem i Kosewem musimy uważać na mielizny, podobnie jak w okolicach Ostrowa w zatoce Anastazewskiej.

Jachty żaglowe i łodzie motorowe Powidz

Z roku na rok rośnie ilość jachtów na tym jeziorze i jak się ocenia obecnie jest ich około 300. Jednak nie przerażajcie się tym, ponieważ akweny opanowane przez prywatnych armatorów mają tę cechę, że zapełniają się w weekendy, a pustoszeją w tygodniu. Gość powinien więc na weekend znikać w ustronnym miejscu (zająć je już w piątek popołudniu) i nie ruszać się stamtąd do niedzieli wieczór. Chyba, że jesteśmy amatorami ścigania się. Jeśli tak, też dobrze trafiliście. Na jeziorze prawie w każdy weekend odbywają się jakieś regaty. Ich plan znajdziecie u bosmana jakiegoś klubu. Jak zjedziemy z własną łódką to polecam Ośrodek Wojskowy w Przybrodzinie, gdzie można jacht zwodować przy pomocy dźwigu lub na betonowym slipie. Jak zwykle, jeśli chcemy trochę żeglować, trochę baraszkować z dziećmi na plaży, lub odbywać ciekawe wędrówki po okolicznych lasach ( Park Krajobrazowy) to też znajdziemy stosowne propozycje.