Specyfika tej działalności sprawia, że armatorzy – niezależnie od tego, czy dysponują jednym, czy kilkudziesięcioma jachtami – narażeni są na szereg zagrożeń związanych z prowadzeniem swojego biznesu. W Giżycku działa Kancelaria Adwokata Marka Palucha, która od lat specjalizuje się w obsłudze prawnej firm czarterowych. Zwróciliśmy się do Pana Mecenasa z prośbą o przybliżenie zagadnień prawnych związanych z czarterem jednostek pływających. Wyjaśnienia, których nam udzielił, dosłownie otworzyły nam oczy na to, jak bardzo złożony – z prawnego punktu widzenia – jest „czarterowy biznes”.
Pan Mecenas, który od kilkunastu lat świadczy pomoc prawną lokalnym firmom czarterowym, w pierwszej kolejności zwrócił uwagę na fakt, że wielu armatorów (i co ciekawe – nie tylko tych mniejszych) wciąż nie przykłada należytej wagi do właściwego zabezpieczenia swoich interesów w umowach najmu jednostek pływających. Choć sytuacja w ostatnich latach uległa poprawie, to wciąż nie brakuje umów, które – poza terminem i ceną wynajmu – zawierają zaledwie kilka nieprecyzyjnych postanowień, bez wskazania konsekwencji ich naruszenia.
Jak podkreśla Adwokat – dobrze skonstruowana umowa czarterowa to klucz do późniejszego „braku bólu głowy”. Z rozmów z armatorami, którzy zainwestowali – jak im się początkowo wydawało – spore środki w przygotowanie profesjonalnego wzorca umowy, wynika, że ta „inwestycja” często zwraca się już przy pierwszych problemach z klientem. Umowy zawierające precyzyjne zapisy dotyczące praw i obowiązków stron, a przede wszystkim przewidujące konkretne sankcje za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązań, skutecznie chronią armatorów przed nieuczciwymi kontrahentami.
Co więcej, jak zauważają armatorzy korzystający z profesjonalnych wzorców, już sama treść takiej umowy działa odstraszająco na klientów, którzy nie do końca zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Osoby takie, widząc zapisy przewidujące dotkliwe skutki ich ewentualnej nieodpowiedzialności, często rezygnują z podpisania umowy – co, z punktu widzenia armatora, bywa sygnałem ostrzegawczym i pozwala uniknąć problemów.
Dobrze skonstruowana umowa, jasno określająca prawa i obowiązki stron, jest również niezbędna dla skutecznego dochodzenia roszczeń przed sądem.
Trzeba jednak pamiętać, że umowa czarterowa to nie tylko relacja z klientem – zagadnienie to ma charakter wielopoziomowy. Postanowienia dotyczące odpowiedzialności klienta i armatora powinny być spójne m.in. z warunkami ubezpieczenia OC i AC jednostek pływających. Jak relacjonuje Adwokat Marek Paluch, wielokrotnie spotkał się z sytuacjami, w których armator – mimo ewidentnej winy klienta – musiał sam pokrywać koszty naprawy uszkodzonego jachtu, ponieważ warunki ubezpieczenia wyłączały odpowiedzialność towarzystwa, a sama umowa czarteru zwalniała klienta z odpowiedzialności za szkodę. W efekcie armator nie tylko ponosił koszt naprawy, ale tracił również przychód z tytułu przestoju jachtu.
Zdarza się również, że armatorzy – przygotowując umowy – „zapominają” o tym, że ich flota jest przedmiotem leasingu, i nie uwzględniają w nich wynikających z tego ograniczeń. W konsekwencji, w przypadku problemów, może to skutkować odpowiedzialnością wobec leasingodawcy, a nawet koniecznością zwrotu jednostki.
Oczywiście nawet najlepsza umowa nie wyklucza konieczności wystąpienia na drogę sądową. Ale to już temat na osobny artykuł.
Zapraszamy do skorzystania z oferty czarteru jachtów naszych reklamodawców.