Legendy Jeziora Żywieckiego

,

Opowiada śp. Zbyszek „Batiar” Klimczak.

Rumcajs czyli Jerzy Ziomek. Potężne chłopisko z brodą dokładnie jak bohater znanej czeskiej kreskówki sprzed lat. Przybył nad zalew 35 lat temu aby budować ośrodek wypoczynkowy. Jak przystało na pioniera, przez pierwsze dwa lata, nawet w zimie, mieszkał w namiocie. Od tamtej pory właściwie nie rozstaje się z jeziorem, bo uwielbia wodę. Żegluje, prowadzi motorówki, nurkuje, uczy młodych ratowników. Jest ratownikiem a kiedyś nawet otrzymał tytuł „Ratownika Roku” ( dostają go ratownicy za największą ilość akcji ratowniczych) Mało jest ludzi, którzy nie znają Rumcajsa i jego Ośrodka Wypoczynkowego. Ale to już nie legenda a jak twierdzą bywalcy, ośrodek o najlepszej atmosferze żeglarskiej.

Skoro coraz więcej żeglarzy wędkuje, mam dla nich dobre wieści. Jezioro to także raj dla wędkarzy. Można tu łowić prawie wszystko: szczupaki, węgorze, leszcze, karpie i sandacze. Niektóre okazy ważą nawet po 20 kg . Wypreparowane głowy rekordowych ryb można zobaczyć właśnie u „Rumcajsa”. Pechowcy mogą wrócić do domu z rybą kupioną w Oczkowie – nie zapomnijmy zdrapać jednak pieczątki!
Na zalewie znajduje się jedna wyspa. To raj wodnych ptaków. Są tu łabędzie, myszołowy, rybitwy, mewy i czaple. Bywa, że na polowanie przylatuje nawet orzeł bielik. Ostatnio pojawiły się bobry. Wieść niesie, że okoliczni mieszkańcy wycinają drzewa , zwalając na nie winę. Muszą się biedacy nieźle napracować, aby podrobić bobrze zgryzy 🙂 Warto zabrać lornetkę i zaczaić się w pobliżu, może nawet ten bielik przyleci!

Popularnym miejscem jest, znajdujący się po stronie wschodniej jeziora, Lasek św. Wita z cudownym źródełkiem. Czerpał z niego wodę sam król Jan Kazimierz, gdy przez Żywiec wracał do swojego królestwa. Podobno woda ze źródełka pomogła mu pozbyć się uciążliwej choroby oczu.

I na koniec ostatnia już informacja z tego ciekawego regionu Polski. W czasach, gdy ludzie nie znali jeszcze piorunochronów, na Żywiecczyźnie odkryto, że pewien rodzaj dźwięku potrafi rozpędzić burzowe chmury, oddalając nieszczęście. Tak powstały dzwony przeciwburzowe. Dzwony umieszczane były w dzwonnicy, strzeżonej przez wyznaczonego człowieka. On dbał o czystość i o to, aby dzwon był zawsze sprawny. Gdy nad wioską zaczynały gromadzić się ciemne chmury, dzwonnik zaczynał swoją pracę. Niektóre dzwonnice przeciwburzowe przetrwały do dziś. Jedną z nich można zobaczyć w Czernichowie koło stacji benzynowej, 300 metrów od zapory w Tresnej.

Zobacz także: czarter jachtów Jezioro Żywieckie, kurs motorowodny Jezioro Żywieckie, kurs żeglarski Jezioro Żywieckie