Rejsy morskie Bałtyk

Trudno znaleźć Polaka, który nigdy nie widział Bałtyku. Od zarania dziejów państwa polskiego, nasza północna granica opierała się o wybrzeże Bałtyku, a południowa o Tatry.  Nasze porty, takie jak Gdańsk, a przez jakiś czas także inflanckie (dzisiejsze republiki nadbałtyckie) były dosłownie i w przenośni naszym oknem na świat. Duża część handlu zagranicznego odbywała się tym morzem. Z nastaniem czasów nowożytnych Rzeczpospolita Obojga Narodów i inne kraje tej części Europy, stały się spichlerzem zbożowym dla Zachodu. Porty i morze nabrały wówczas na znaczeniu, nie tylko gospodarczym, ale także politycznym i geostrategicznym.

Przez całe wieki towary takie ja zboże, drewno czy smoła, spławiane były rzekami do portów morskich, a stamtąd płynęły w daleki świat.

Po odzyskaniu niepodległości odrodzona Polska stanęła frontem do Bałtyku. Władze państwowe, wojsko i ekonomiści zwracali uwagę na znaczenie morza w życiu narodu. Kiedy opanowane przez zawsze niechętnych Polsce Niemców Wolne Miasto Gdańsk zaczęło utrudniać eksport polskich towarów przez ten port zapadła decyzja o budowie nowoczesnego portu we wsi rybackiej Gdynia. Port i miasto były jednym z największych osiągnięć II Rzeczypospolitej. Już przez II wojną światową Gdynia pod względem ilości przeładunków była największym portem na Bałtyku.

W wyniku decyzji mocarstw po II wojnie światowej nasza granica została znacznie przesunięta na zachód. W granicach Polski Ludowej znalazły się Łeba, Ustka, Kołobrzeg i Szczecin, nie licząc wielu pomniejszych portów i przystani. Nigdy wcześniej w dziejach Polska nie miała tak szerokiego dostępu do Bałtyku, jako po 1945 roku. Wybrzeże szybko podniosło się ze zniszczeń wojennych, odbudowano porty, powstały nowoczesne stocznie budujące statki rybackie i handlowe. Przez długie lata polski przemysł stoczniowy był jednym z najbardziej liczących się w skali świata.

Niestety po upadku komunizmu nastały ciężkie czasy dla gospodarki morskiej w Polsce. Zlikwidowano większość dużych przedsiębiorstw połowowych, zamknięto największe stocznie, a infrastruktura portowa pozostawała przez wiele lat zaniedbana. Dopiero ogromne inwestycje pchnęły sprawy morza w Polsce na nowe tory.

Morze Bałtyckie, czyli co  warto wiedzieć o naszym morzu

Bałtyk jest morzem o powierzchni ok. 380 tys. kilometrów kwadratowych. Z wszechoceanem połączony jest cieśninami duńskimi. „Wąskie gardło” jakim są te cieśniny powoduje, że na naszym morzu nie występuje zjawisko pływów, a woda ma niewielkie zasolenie, tylko 7 promilli. Dla porównania zasolenie północnego Atlantyku wynosi 35 promilli. Bałtyk położony jest w umiarkowanej strefie klimatycznej. Oczywiście na jego północnym wybrzeżu panują niższe temperatury niż na polskim, a zimą morze zamarza znacznie częściej. Najbardziej wysuniętym na północ portem Bałtyku jest fińskie Kemi położone w Zatoce Botnickiej. Stamtąd już tylko kilkadziesiąt kilometrów drogą lądowa do Koła Podbiegunowego i oficjalnej wioski Świętego Mikołaja w Rovanniemi.

Czy to prawda, że Bałtyk jest trudniejszy do żeglowania niż inne morza, czyli krótko o pewnych mitach

Kwestia ”trudności” morza jest bardzo względna.  Tak samo jak „piękna” gór, czy „smaczności” jedzenia. Jednak niektórzy żeglarze, zwłaszcza ci urodzeni w połowie XX wieku, bądź jeszcze wcześniej utrzymują, że po Bałtyku żegluje się wyjątkowo trudno. Niektórzy snują nawet wizje, że skala trudności tego morza dorównuje legendarnemu Przylądkowi Horn. To oczywista nieprawda. Na Bałtyku nie ma przecież ani dużych pływów i związanych z nimi silnych prądów. Nie występują tu także potężne i bardzo groźne fale. Również pogoda jest, zwłaszcza latem, całkiem stabilna, a gwałtowne i niespodziewane jej załamania zdarzają się bardzo rzadko. Oczywiście, jeżeli ktoś nigdy nie skonfrontował przeżyć z rejsów po Bałtyku z żeglowaniem na innym akwenie, choćby pobliskim Morzu Północnym, może tkwić w swym mylnym wyobrażeniu.

Aby jednak nie prowadzić dalej jałowej dyskusji wystarczy powiedzieć, że jeden z najwybitniejszych żeglarzy na świecie, Eric Tabarly wspominał żeglowanie po Bałtyku jako beztroską wycieczkę.

Jakie są najczęstsze trasy rejsów po Bałtyku?

Oczywiście polscy żeglarze rejsy po Bałtyku zaczynają najczęściej z polskich portów: Gdańska, Gdyni, Kołobrzegu lub Świnoujścia. Trasa rejsu zależy od czasu jego trwania, portu rozpoczęcia i zakończenia, celu, charakteru, itd. Typowy rejs po Bałtyku trwa tydzień, rozpoczyna się i kończy w tym samym porcie. Poniżej opis kilku typowych tras.

Szczecin-Świnoujście-Kopemhaga-Helsingoer-Bornholm-Szczecin

Nasi żeglarze często przemierzają tę trasę w rejsach podczas długiego weekendu majowego i Bożego Ciała. Kopenhaga, stolica Królestwa Danii, jest wielkim kosmopolitycznym miastem, więc każdy znajdzie tam coś dla siebie. Obowiązkowo wszyscy żeglarze kierują się do pomnika kopenhaskiej Syrenki, unieśmiertelnionej przez Jana Christiana Andersena. Latem gromadzą się tam setki i tysiące turystów uzbrojonych w aparaty fotograficzne. Być może malujący się na twarzy bohaterki smutek wynika ze zmęczenia stałą obecnością wielobarwnego tłumu, a być może, w przeciwieństwie do żywych mieszkanek Skandynawii, Syrenka odczuwa zażenowanie z powodu braku odzienia. Tak czy inaczej, w Paryżu należy zobaczyć wiadome kasztany, a w Kopenhadze Syrenkę. Tylko 20 mil na północ od Kopenhagi znajduje się cieśnina oddzielająca Sund od Kattegatu. Jest to największe zwężenia Bałtyku-tylko 2 mile. Po duńskiej stronie położony jest port Helsingoer, a po szwedzkiej Helsingborg. Na Zamku Kronborg w Elsynorze (Helsingoer), Szekspir umieścił był akcję najsłynniejszego swojego dramatu Hamleta, księcia duńskiego. W drodze powrotnej nasze jachty zawijają do niemieckiego Sassnitz lub na Bornholm. O ile w Sassnitz poza pięknymi klifami nie ma niczego ciekawego, to duński Bornholm po prostu oczarowuje.

Kołobrzeg-Nexoe-Svaneke-Allinge-Christiansoe-Kalmar-Kołobrzeg

To typowa trasa wakacyjnego rejsu trwającego 7-10 dni. Latem dni są długie, więc żegluga jest łatwiejsza i mniej męcząca niż  nocą. Nexoe, Svaneke i Allinge położone są na Bornholmie. Należąca do Danii wyspa znana jest z mikroklimatu-jest tam stosunkowo ciepło, a deszcz pada rzadko.  Nie ma (jak na razie) rozwiniętej masowej turystki, więc jest to wymarzone miejsce do wypoczynku z dala od zgiełku. Istną perłą Bałtyku jest z kolei archipelag Christiansoe (Ertholmene), położony 10 mil na północ od Bornholmu. Wysepki zamieszkuje na stałe tylko kilkadziesiąt osób. Ze względu na brak miejsca i wysokie opłaty portowe większość jachtów zatrzymuj się tam tylko na kilka godzin. Jednak przepiękne widoki zapewniają na zawsze niezapomniane wrażenia.

Gdańsk/Gdynia-Visby-Kłajpeda-Gdańsk/Gdynia 

Częsta trasa rejsów polskich jachtów latem. Przy sprzyjających wiatrach można dopłynąć do tych portów w tydzień, ale zdecydowanie lepiej zarezerwować 10-14 dni.

Porty Zatoki Gdańskiej od położonego na szwedzkiej wyspie Gotlandia Visby dzieli w linii prostej 200 mil. W przeciętnych więc warunkach są to 2-3 doby żeglugi otwartym morzem. Trud jednak sowicie się opłaci, bo Visby to dawny port hanzeatycki, siedziba biskupa i uwaga, kryjówka Braci Witalijskich, najsłynniejszych w historii piratów, tak prawdziwych piratów Bałtyku!

W sierpniu odbywa się w Visby słynny na całym świecie Tydzień Średniowiecza. W tym czasie miasteczko cofa się w czasie o kilka stuleci. Można w nim spotkać rycerzy, mieszczki, kowali, płatnerzy i oczywiście średniowiecznych żeglarzy.

Kłajpeda, główny port litewski, ma metrykę sięgająca XII wieku. Miasto Memel założyli niemieccy kupcy, ciągnący wzdłuż południowego wybrzeża Bałtyku na wschód w poszukiwaniu bogactwa. Przy okazji „szerzyli cywilizację” wśród miejscowych „ludów prymitywnych”. Miasto bardzo ucierpiało pod koniec II wojny światowej, ale odbudowana starówka, nowoczesne oceanarium i dwa pobliskie zamki zachęcają do odwiedzin.

Dlaczego warto wybrać się w rejs po Bałtyku?

Każdy oczywiście może mieć swoje powody. Ale Morze Bałtyckie po prostu jest nasze, polskie. Dzieje naszego państwa i narodu od zawsze złączone są z Bałtykiem-na dobre i na złe, chciałoby się powiedzieć. Warto popłynąć w rejs po Bałtyku, ponieważ:

  • nie trzeba jechać ani lecieć daleko
  • wystarczą nawet 2-3 dni urlopu z pracy, by przeżyć ciekawą  żeglarską przygodę
  • ceny czarterów i marin są wyraźnie niższe  niż na południu Europy
  • akwen jest zdecydowanie mniej zatłoczony niż mariny chorwackie, hiszpańskie czy włoskie
  • rejsy bałtyckie są na ogół bardziej „ambitne”, niż te na ciepłych wodach, przebywa się dłuższe dystanse między portami, często żegluje się nocą

Na chłodne noce można założyć ciepłe ubranie, a na mokrą pogodę sztormiak. Jak mówi znane żeglarskie powiedzenie: Dobra pogoda nie wychowa dobrego żeglarza. Można to samo powiedzieć o morzu: ciepłe morze nie zahartuje żeglarza do znoszenia trudów żeglugi. Jeżeli chcesz się sprawdzić jako żeglarz, to ruszaj na Bałtyk, nie na Adriatyk!

Zobacz także: czarter jachtów Bałtyk